Nie jestem doskonały. Na egzaminach ledwo łapię trójki, nie umiem usiedzieć dziesięciu minut, żeby coś mnie nie rozproszyło. Staram się czasem zrobić coś na serio, ale wychodzi jak zwykle. Przychodzę do spowiedzi i co miesiąc to samo – przepraszam, mówię, że się poprawię i naprawdę w to wierzę. Tylko potem coś pójdzie nie tak i znowu muszę iść Cię przepraszać. A kiedy to się powtarza, tak w kółko i w kółko, to czasem chcę się po prostu poddać, bo nie mam już siły.
Kościół nie jest dla doskonałych. Jest właśnie dla nas – dla ludzi, którzy czasem kompletnie sobie nie radzą. Dla naszych serc, żeby mogły się na nowo odnaleźć. A potem jeszcze raz. I jeszcze raz.
W ostatnim tygodniu o. Piotr opowiedział nam historię o sercu – moim, twoim, każdego z nas. O tym zagubionym, które zostało zranione. O tym stęsknionym, które szuka, chociaż czasem nie bardzo wie czego. I o tym odnalezionym, tym które wie, że nigdy nie jest samo.
Jesteśmy niedoskonali – i całe szczęście, bo to znaczy, że Wielki Post jest właśnie dla nas. Na jakim etapie historii jest twoje serce? Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć szukać.
~ MK